niedziela, 20 czerwca 2010

O grochu i kręglach :)

Mądrości J. ciąg dalszy - bo trzeba je zachować dla potomności :)

Występują: ja, M. i J.
Miejsce: parking na jednym z krakowskich osiedli
Czas: środek nocy.

Jak to zawsze bywa, najwięcej tematów do rozmowy znajduje się wtedy, gdy trzeba się żegnać. No to stoimy, gadamy. Nic się nie dzieje ;)
I nagle...
- Słyszeliście, jak szumi? Będzie burza? - mówię.
- E, nie... to tylko wiatr - odpowiada J.
A że nie mamy angielskim temperamentów, w tym momencie rozmowa się urywa. Przecież o pogodzie gadać nie będziemy. Tym bardziej, że w środku nocy zakrawa to na perwersję.
- Ej, a wiecie, co się mówi, jak wiatr wieje? - pyta J.
Tradycyjnie patrzę na M. A M. na mnie.
- Nie... - i też tradycyjnie, równocześnie odpowiadamy z M.
- Że Pan Bóg się najadł grochówki i teraz pier...znaczy się, puszcza wiatr - odpowiada z rozbrajającym uśmiechem J.
Patrzę na M. M. na mnie. Wybuchamy śmiechem.
- A wiece co się mówi, jak jest burza? - pyta J.
Śmiech się urywa. Przeczuwam coś złego. Coś bardzo złego.
- Że... aniołki grają w kręgle - odpowiada zadowolony z siebie J.
--------

Jak dalej tak pójdzie, to będę musiała zrobić dla J. osobną kategorię na tym blogu ;)

sobota, 12 czerwca 2010

Imię uniwersalne

Idziemy z J. i M. jedną z alejek w Parku Jordana. Mijamy któreś tam z najzwyklejszy drzew. Ja na nie nie patrzę, M. też nie. Jak się okazuje, błędnie.
-O! - mówi J. - to tutaj zrobiłem zdjęcia tej fajnej wiewiórce.
Kiwamy ze zrozumieniem.
- A wiecie, że jest jedno kobiece imię, na które reagują wszystkie zwierzęta? A wiewiórki w szczególności?
To już mnie zaintrygowało. Patrzę na M.
M. też się zainteresował.
- Jakie? - pytamy niemal równocześnie.
- Basia. Baaasiaaaaaaa - mówi zadowolony J.

-----------------------

Testowałam "Basię" na swoim psie, choć wabi się "Tina". W sumie działa. Tyle, że ona, już bidusia, jest staruszka - i trochę przygłuchła przez te długie lata ;)