czwartek, 14 lutego 2013

Glan leczniczy


Gabinet dr N., specjalisty ortopedy. Najpierw powykręcał moją stopę we wszystkie możliwe strony. Potem siadł za biurkiem, i rzecze:
- No ładnie Pani skręciła tę kostkę, no ładnie...
- To, co Panie doktorze... gips?!
- Eeee, gips nie... Ma Pani jakieś mocne, sznurowane buty? Żeby trzymały tę kostkę?
- Mam Panie doktorze, glany mam.
- Oooo prooooszę. Dobre buty i będzie Pani super wyglądać!. No to ma Pani je nosić. Trzy tygodnie non stop! I będzie dobrze!

:))))))

Wpis dedykuję moim glanom, którym stuknęło jakieś 7 lat... I Filipowi, dzięki któremu je wykopałam z czeluści szafy ;)