Nie mogę spać od trzech nocy...
Dużo myślę - dużo sobie przypominam...
Wczoraj nie wiem jak i czemu, przypomniała mi się moja zabawa z dzieciństwa. Kiedy nie mogłam spać rozpinałam poszewkę od kołdry i wchodziłam do środka... Czułam miękką satynę kołdry...ciepło...
byłam schowana przed światem (potworami z szafy?spod łózka?), a jednocześnie pod delikatną powłoką poszewki...
Przyjemne to było...
Teraz jak się nad tym zastanawiam, to przyszła mi do głowy interpretacja, że to może to był nieświadomy wyraz chęci powrotu do łona matki?
Wtedy jeszcze nieświadomy... a teraz chyba bym się wróciła do tej "epoki" w pełni świadoma...
Świat mnie przeraża... boję się go...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz