sobota, 12 czerwca 2010

Imię uniwersalne

Idziemy z J. i M. jedną z alejek w Parku Jordana. Mijamy któreś tam z najzwyklejszy drzew. Ja na nie nie patrzę, M. też nie. Jak się okazuje, błędnie.
-O! - mówi J. - to tutaj zrobiłem zdjęcia tej fajnej wiewiórce.
Kiwamy ze zrozumieniem.
- A wiecie, że jest jedno kobiece imię, na które reagują wszystkie zwierzęta? A wiewiórki w szczególności?
To już mnie zaintrygowało. Patrzę na M.
M. też się zainteresował.
- Jakie? - pytamy niemal równocześnie.
- Basia. Baaasiaaaaaaa - mówi zadowolony J.

-----------------------

Testowałam "Basię" na swoim psie, choć wabi się "Tina". W sumie działa. Tyle, że ona, już bidusia, jest staruszka - i trochę przygłuchła przez te długie lata ;)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

A na mojego kota wcale nie nie działa. No ale jej własne imię też działa na nią tylko wtedy, gdy ma na to ochotę;)

korulka pisze...

Myślę, że tajemnica "Basi" tkwi w tym, co dzieje się z twarzą mówiącego. Robi się przyjemnie uśmiechnięta. To jak z "serem"/"sexem" mówionym do zdjęcia ;)