sobota, 28 czerwca 2008

Kawa i papierosy (Coffee and Cigarettes)


Kolejny "ambitny film", które pasuje zobaczyć. No to zobaczyłam. Wrażenia? Trochę się wynudziłam i podejrzewam, że reżyser chciał do tego... dopuścić. Film "polepiony" z kilku etiud filmowych, w których znani aktorzy, muzycy grają... siebie samych. Rozmowy przy kawie są nudne i takie trochę fatyczne - nie chodzi by się czegoś od drugiej osobie dowiedzieć, ale by podtrzymac kontakt...
Czyli ze Coffe&ciagerettes to nie żaden tribute, tylko wręcz coś odwrotnego?Chyba właśnie tak... Ach - jaki to policzek, dla "intelektualnej" śmietanki Jednego Wielkiego Miasta, która pozując na pseudo-bohemę, przesiaduje godzinami po kawiarniach, żywiąc się tylko dymem i goryczą kawy...

I choć film dłużył mi się okrutnie .. to przyznam jedno. Ujęcia są super. Az się czuję smak tej kawy... i zapach dymu papierosowego. Dziwna rzecz - widziałam, że dym jest bardziej "fotogeniczny" w czerni i bieli, ale że kawa też... tego nie wiedziałam :)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Podejrzewam, że o to wlaśnie chodzi- tak wygląda współczesna bohema. I tak wyglądała zawsze. Siedzi, pali, pije... a jak już coś robi to dlatego, że jak nie zapłaci czynszu to na bruk wyleci. Taka była młoda europa, taki był każdy poete maudite, i są rzeczy, które nie zmienią się nigdy:)

Uwierz, w jednej kawiarni z brzozowski i tetmajerem też byłoby nudno... :)

M.