niedziela, 7 września 2008

Pachnidło. Historia pewnego mordercy - Patrick Suskind


Przeczytałam...i się zawiodłam. O najlepszym, co jest w tej powieści, wiedziałam, zanim sięgnęłam po książkę. Jan Baptysta Grenouille ma niezwykły dar - najwrażliwszy nos na świecie. Potrafi wyczuć nawet najdelikatniejsza woń, zapachy, które dla zwykłego śmiertelnika są niezauważalne... jak woń człowieka. Nie potu, brudu, perfum, mydła... ale jego własny, niepowtarzalny zapach! Pięknie się zapowiada. Głęboko, filozoficznie... Ale potem z tej powieści robi się jakaś sensacyjno-kryminalna hisgtoryjka. Najpierw seria morderstw młodych dziewczyn, uwieńczona prawdziwą "perłą" - córką wysokiego dostojnika.
Natomiast im dalej, tym coraz bardziej surrealistycznie...najpierw zbiorowa orgia, zamiast egzekucji Grenouille, potem jego groteskowa śmierć w kręgu włóczęgów. Mi ten "bigos" nie przypadł do gustu...
Szkoda, bo pierwsze 20 stron było niesamowite... A opis tego, jak pachnie niemowlę rozmiękczył i zachwycił mnie ostatecznie.

I tu mam dylemat - tracić czas na film, skoro książka przypadła mi do gustu mniej niż srednio? kumpela stwierdziła, że to właśnie powieść Suskinda jest lepsza. Skoro tak, to chyba nie warto go oglądać.

Brak komentarzy: