Pomponiusz Flatus, bo o nim mowa, to postać w każdym calu niebanalna. Sceptyczny ateista, filozof-amator, a przy tym świetny mówca. Czymś musi w końcu nadrabiać, skoro niełaskawa Matka Natura nie wyposażyła go w inne przymioty. Na domiar złego jeszcze okrutnie się na nim mści za ciekawość badawczą, zsyłając najokrutniejszą z form „oczyszczenia” ciała, czyli... przewlekłą biegunkę. I choć Pomponiusz nie wierzy w żadnych bogów, trudno oprzeć się wrażeniu, że we wszystkich zdarzeniach maczają palce mieszkańcy Olimpu, a także starotestamentowy Jahwe. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że dzięki tej męczącej dolegliwość udaje mu się ocaleć z rąk kohorty Arabów, zaprzyjaźnić z dowódcami rzymskich legionów, a także spotkać najsłynniejszego człowieka tamtych czasów – Jezusa. Tyle, że ostatniego nie jest najzupełniej świadomy. Trudno mu się z resztą dziwić, bo chłopiec ma zaledwie kilka lat i ojca, który zostaje skazany na ukrzyżowanie... za morderstwo. Oczywiście, Józef jest niewinny, a udowodnić to musi sam Pomponiusz. Czego jednak nie robi się, aby nie móc doić złośliwych kóz i nie być okładanym miotłą przez bezzębną, starą gospodynię?
Intryga goni intrygę, a absurdalne sytuacje przyprawiają czytelnika o niekontrolowane wybuchy śmiechu. Eduardo Mendoza niezwykle zręcznie łączy konwencję kryminału, błyskotliwej parodii i fantazji, której nie powstydziłby się twórca biblijnych apokryfów. Wszystko okraszone uszczypliwym humorem, który choć miejscami jest ciut politycznie niepoprawny, to rozbawia do łez. I na koniec najważniejsze. To bez czego żaden kryminał obyć się nie może – zaskoczenie. Słowo dziennikarza „Manko”, że będziesz na prawdę zdziwiony, kiedy odkryjesz, kto zabił.
Recenzja ukaże się w październikowym numerze Miesięcznika Studenckiego "MANKO" (www.manko.pl)
Intryga goni intrygę, a absurdalne sytuacje przyprawiają czytelnika o niekontrolowane wybuchy śmiechu. Eduardo Mendoza niezwykle zręcznie łączy konwencję kryminału, błyskotliwej parodii i fantazji, której nie powstydziłby się twórca biblijnych apokryfów. Wszystko okraszone uszczypliwym humorem, który choć miejscami jest ciut politycznie niepoprawny, to rozbawia do łez. I na koniec najważniejsze. To bez czego żaden kryminał obyć się nie może – zaskoczenie. Słowo dziennikarza „Manko”, że będziesz na prawdę zdziwiony, kiedy odkryjesz, kto zabił.
Recenzja ukaże się w październikowym numerze Miesięcznika Studenckiego "MANKO" (www.manko.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz