piątek, 25 stycznia 2008

"Moja" lodówka

Od trzech lat wynajmuję lodówkę (a do tego "gratis" właściciele dołożyli mieszkanie, ale co tam ;).
Stara jak świat...ale nie tylko dla tego jest... dziwna (bo jak napiszę, że "niezwykła" to będzie zbyt patetycznie, banalnie ;)
Już wiem, że jest płci żeńskiej. Nie - nie patrzyłam jej między nóżki:> Mam inny,niezbity dowód - warczy na facetów :) Ilekroć ktoś się o nią oprze, i jest to facet - warrrrrrrrrrczy ;) Ciekawe kiedy się skończy jej cierpliwość, i połknie denerwującego ją "opieracza"?

Jest jeszcze teza, że to nie lodówka...a kosmiczny statek międzygalaktyczny. Kiedy uczę się w nocy, jest tak cicho na mieszkaniu... (no prócz mniej lub bardziej rozkosznego pochrapywania moich współlokatorek;) czasem słychać głośny odgłos jakby wyłączanego silnika. Skąd? No pewnie, że nasza lodówka! Ląduje w kuchni - idealnie mieści się między szafki a stół.

Żebym ja się nauczyła parkować z takim wyczuciem :)

Brak komentarzy: