środa, 9 lipca 2008

"Kochankowie roku tygrysa"


Czytam w opisie filmu - produkcja polsko-chińska. Myślę - Wow! Czegoś takiego to jeszcze nie widziałam!
Takie zderzenie różnych kultur, zupełnie odmiennych wrażliwości ... i jeszcze Żebrowski w roli głównej - zapowiadało się więcej, niż ciekawiej ;)
Jak było w efekcie? Niestety, kiepsko...Historia mdła, ale mogłyby ją uratować fajnie zrobione zdjęcia przyrody (film był kręcony w tajdze!). Albo muzyka... Brakło i jednego, i drugiego... Operatorzy nie pokusili się ani o jakieś fajne panoramy ani wyciągnięte ze smakiem detale - porażka na pełnej linii. Jak sobie przypomnę "Malowany welon" i te zapierające dech w piersiach zieloności... eh :(
Sam wątek miłosny, który powinien być szkieletem filmu, został przedstawiony jak poboczna dygresja - żadnego rozwijającego się uczucia, tylko seks w trawie...

Ja się zawiodłam - taka szansa, a wyszło z tego jakieś filmidełko...

Brak komentarzy: